Kilka słów
O Mnie
Życie to opowieść. Poznaj kawałek mojej.
MOja krótka historia
Sebastian Onacik
Dorastałem w latach 80. i 90., w rodzinie, która zmagała się z codziennością – zarówno emocjonalnie, jak i finansowo. To był czas, kiedy jako dziecko szybko musiałem zrozumieć, że życie nie jest proste. W naszym domu czasem brakowało nie tylko pieniędzy, ale też wsparcia i zrozumienia. Rodzice robili, co mogli, ale często byłem sam z tym, co czułem – ze strachem, z poczuciem, że nic nie zależy ode mnie.
Sport stał się moim schronieniem. Pierwszą miłością była piłka nożna. Kiedy grałem, zapominałem o wszystkim – o problemach w domu, o tym, co powiedzieli inni, o lęku. Liczyła się tylko chwila obecna, ta sekunda, kiedy biegłem za piłką. To był mój sposób na przetrwanie. Sport dał mi frajdę, a co ważniejsze – pokazał, że mogę coś osiągnąć własną pracą.
Ale życie się zmienia. W pewnym momencie piłka nożna przestała być częścią mojego świata. Czułem pustkę, brak kierunku. I wtedy, w 2010 roku, odkryłem muay thai. Na początku to była tylko ciekawość, ale szybko przerodziła się w coś więcej. Ten sport nie tylko wzmacniał moje ciało, ale przede wszystkim uczył mnie walczyć – z lękiem, z brakiem pewności siebie, z tym głosem w głowie, który mówił: „Nie dasz rady”.
Muay thai było czymś więcej niż treningiem. To była szkoła życia. Z czasem zauważyłem, że coś się we mnie zmienia. Nagle miałem odwagę mówić „nie”, kiedy coś mi nie odpowiadało. Zacząłem stawiać granice, czego wcześniej się bałem. Uwierzyłem, że mogę mieć swoje zdanie, i że to, co myślę, ma znaczenie.
Nie zatrzymałem się na samej sztuce walki. Trening fizyczny sprawił, że zacząłem interesować się rozwojem osobistym. Czułem, że jest coś więcej – że mogę osiągnąć więcej, jeśli tylko przestanę się bać i zacznę działać. Uczestniczyłem w szkoleniach, kursach, czytałem, słuchałem. Chciałem się uczyć. Chciałem być lepszy.
Moja pierwsza firma, franczyza szkółki piłkarskiej, nie przetrwała. To była bolesna lekcja. Potem były kolejne trzy próby, z których żadna nie zakończyła się sukcesem. Każda porażka bolała. Za każdym razem czułem ten sam ciężar – może to jednak nie dla mnie? Może nie jestem dość dobry? Ale nie mogłem się poddać. Gdzieś w środku wiedziałem, że te wszystkie upadki mnie uczą. Że jeśli przetrwam, będę silniejszy.
Aby utrzymać siebie i wspierać rodzinę, wyjeżdżałem za granicę. Pracowałem ciężko, żeby zarobić na życie. I chociaż z jednej strony to była walka o przetrwanie, z drugiej – budowało to we mnie siłę. Kiedy inni mówili mi, że mi się nie uda, że mam za dużo porażek na koncie, muay thai dawało mi ten płomień. Tę iskrę, która mówiła: „Spróbuj jeszcze raz”.
Dziś prowadzę Mental Muay Thai Academy. To miejsce, gdzie mogę dzielić się tym, czego nauczyło mnie życie i muay thai. Moja podróż zaczęła się od sesji jeden na jeden – chciałem pomagać ludziom tak, jak kiedyś ktoś pomógł mnie. Z czasem to, co robiłem, zaczęło przyciągać uwagę. Dostałem propozycje prowadzenia szkoleń dla firm, wystąpień na uniwersytetach, współpracy z ludźmi, którzy chcieli coś zmienić w swoim życiu.
Kiedy patrzę na swoją drogę, widzę jedno – wszystkie porażki, upadki, każda trudna decyzja była po coś. Dziś mogę powiedzieć z całą pewnością: wiem, jak to jest, kiedy człowiek nie wie, gdzie szukać siły. Wiem, jak to jest, kiedy wszystko się sypie, i kiedy nie wiesz, co dalej. Ale wiem też, że to można zmienić.
W Mental Muay Thai Academy uczę ludzi, jak znaleźć tę siłę w sobie. Jak przestać bać się życia, innych ludzi, własnych porażek. I jak przejść przez życie z podniesioną głową – gotowym na to, co przyniesie jutro.
600+
sesji coachingowych
120+
zadowolonych klientów
35+
Szkoleń
11
lat w roli trenera